Kiedy ktoś zaprasza do poprzedniej stolicy Polski - korzystasz! Miałam więc okazję odwiedzić Asię z czasów liceum i z jej kuratorskim oprowadzaniem pospacerować po Krakowie.
Gołębie w niezliczonej ilości to stali okupanci rynku Starego Miasta. Niegroźna im nawet rozpędzona Asia, próbująca na moją prośbę i w imię sztuki fotografii rozruszać całe to leniwe towarzystwo.
Jak po Wenecji gondolą, tak po Krakowie dorożką. Taka przyjemność uszczupla portfel o stuzłotowy banknot.
W Sukiennicach handel kwitnie. Minęły wieki od kiedy ostatnio kupowałam "pamiątki" z wycieczek... Nie wyobrażam sobie lepszego miejsca na robienie takich zakupów niż właśnie tutaj. Komu mieczyk z Krakowa za dyszkę?
Raj szachistów.
Co kilkadziesiąt metrów na ulicy Grodzkiej stoją małe budki wypełnione krakowskimi bajglami. Skusiłam się na degustację.
Nie mogłabym ominąć tego widoku! Witraże Stanisława Wyspiańskiego w kośc. św. Franciszka z Asyżu. Jego ścianę wejściową ozdabia "Bóg Ojciec". Wnętrze jest zupełnie wyciemnione, żeby witraż mógł zachwycać w pełnej okazałości i bez żadnej konkurencji.