wtorek, 16 lipca 2013

Viva España!

Pora nadrobić zaległości...

Jestem w Madrycie od tygodnia i póki co większość czasu ukrywałam się przed 36 stopniowymi upałami w klimatyzowanych pomieszczeniach... Wyciągam zatem na światło dzienne zdjęcia z majówkowego zwiedzania. Było tak o 20 stopni chłodniej... Ale jednak Madryt w słońcu zdecydowanie wygrywa.

A bieżące foty niedługo! Liczę na fotograficzne wsparcie Gosi, która wpada do nas już za parę dni. :)

[Miks autorów i sprzętu: pokazuję zdjęcia swoje, Szymona, z aparatu i komórek.]



Plaza Mayor.




U wyjścia Plaza Mayor.




Stare miasto.





Odkryty przez nas tajemniczy ogród.



Centrum Madrytu. Ciągle szukamy odpowiedniego epitetu, który trafnie oddałby jego charakterystyczny styl.. autorytatywny? absolutny? wielkomiejski? Taki stołeczny.








Trochę staroci...




Palacio Real i ogrody.



Park Retiro - największy, jaki do tej pory widziałam w życiu! Poszliśmy tam w trakcie sjesty, kiedy to na każdym metrze kwadratowym zieleni leży półnago połowa mieszkańców Madrytu. Atrakcji nie brakuje nawet tym wymagającym - park, fontanny, ruinki, zacienione ławeczki, oczko wodne z łódeczkami (!), lody, szklarnie, place zabaw, i długo by wymieniać. Nie mniej rejs turystyczną barką po 300-metrowym bajorku jest lekko naciągany. ;)








Nowsze...



Budynki Realia, które kojarzyłam od zawsze (skąd??)



I zdjęcie wyjazdu :)



Znane i lubiane - Caixa Forum by Herzog&deMeuron.


Dawny ceglany spichlerz(?) z cortenową nadbudową, obok jedna z najbardziej znanych "zielonych ścian". Obiekt okazał się być centrum artystycznym, ale szczerze, to cały czas poświęciłam na studiowenie samego budynku, nie zawartości.

Podniesione kondygnacje, a w podcieniu zupełnie zaskakujący styl...








I wnętrze - klatka schodowa.






I najnowsze...


Museo ABC, czyli muzeum ilustracji. Super budynek! Bo wystawy nie zauważyłam nawet..

Dziedziniec muzeum tuż obok starych kamienic. Wszystko w trójkątach. Panele metalowe + szklane, doświetlające wystawę na poziomie -1. Do tego kawiarnia w interesującej konstrukcji ponad dziedzińcem.









Ciekawa instalacja-pomnik. Z zewnątrz widoczna jako luksferowy walec, a od środka wypełniona nadmuchanym jakby balonem z nadrukowanym tekstem upamiętniającym.









Na osłodę tutejszy przysmak, czyli zestaw CHOCOLOATE&CHURROS.





Skoro España, to i espadryle. Cała ich fabryka wręcz.





Na koniec ratusz Casa de la Villa.




Do zobaczenia wkrótce :)